Kokotkowe wspomnienia

Ilekroć przyjeżdżam na Kokotek, zawsze znajduję czas, żeby przejść się na tzw. „stary ośrodek”. Dziś ten obiekt straszy swoim wyglądem, obraz nędzy i rozpaczy, ruina totalna. Większość kampingów została rozebrana, lub po prostu przewrócona. Zośka stoi jak stała, ma powybijane szyby, na stołówce ktoś zerwał blachy z dachu, w sanitariatach są powyrywane kraty, po „domku miłości” nie został nawet ślad.

Z jednej strony chce się płakać i serce się kraje, z drugiej nie można być takim sentymentalnym. Mamy przecież nowy ośrodek (który już wcale nie jest taki nowy, działamy na nim sześć lat), który ma wyższy standard, lepszy dojazd, jest bliżej do jeziora.
Nie umiem przejść obojętnie koło miejsca, w którym zostawiłem tyle dobrych wspomnień i chwil. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy odbywał się na ośrodku zlot hufca, na którym stawiały się wszystkie drużyny i gromady zuchowe, by walczyć o miano najlepszej. W niedzielę po śniadaniu przyjeżdżał ksiądz z Kokotka i odprawiał mszę świętą.

To właśnie na starym ośrodku ma początki tradycja wieloboju ratowniczego. To mnóstwo innych imprez, zlotów i biwaków. To zabawa w wioskę indiańską z piekarskimi przedszkolakami,obozy domu dziecka z Brzezin Śląskich, słynne obozy z Mopsu, na których nasza kadra zdobywała bezcenne doświadczenie. To wspólne wypady piekarskich drużyn na kwaterkę, wycieczki rowerowe, imprezy na orientację, wyjścia na basen z obowiązkowym przystankiem w sklepie u „Mata”.
Wielu z nas poświęciło mnóstwo prywatnego czasu, pieniędzy i innych zasobów by ten ośrodek działał i był dumą piekarskiego hufca. To właśnie na Kokotku niejedna młoda harcerka po raz pierwszy w życiu myła okna, a młodzi harcerze uczyli się jak trzymać wkrętarkę. To była prawdziwa szkoła życia, mnóstwo śmiechu, trochę narzekań na pogodę i słynna brązowo-pomarańczowa woda z zawartością żelaza.

  • Jeśli kiedykolwiek piłeś/piłaś kawę przed Zośką- daj komentarz.
  • Jeśli spałeś/spałaś w MC-daj komentarz.
  • Jeśli byłeś/byłaś choć na jednym obozie/biwaku-daj komenatrz.
  • Ewentualnie wpisujcie hasła-skróty, np. „misja Kleopatra” albo stary ratownik zbereźnik.

Nie można żyć tylko wspomnieniami, dlatego w poszukiwaniu nowych wrażeń zapraszamy na „nowy” ośrodek do Kokotka.

Zamiast siedzieć w Piekarach lub przeciskać się w tłumie ludzi na Świerklańcu wpadnijcie do lasu na Posmyku. Zapraszamy!

Gregor

6 komentarzy

  • Szada Fotografia

    To tam poznawałam swoje mocne i słabe strony. Uczyłam się, że najważniejsze w życiu jest otaczanie się przyjaciółmi. Nie można żyć wspomnieniami jak mówisz, ale warto do nich wracać 😉

  • Henryk D.

    Grzesiu pisze: ,,Pamiętam jeszcze czasy, kiedy odbywał się na ośrodku zlot hufca, na którym stawiały się wszystkie drużyny i gromady zuchowe, by walczyć o miano najlepszej.”
    A ja pamiętam takie zloty ale na ośrodku w Piłce, gdzie jedną z punktowanych konkurencji było dotarcie do obozu z różnych miejsc. I tak np jedni wysiadali z pociągu w Koszęcinie i szli pieszo do obozu, inni z stacji kolejowej Rusinowice, a jeszcze inni z Lublińca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *